22.12.2. Seks na wyjeździe.
Wieczorem, drugiego dnia pobytu, Miś-przytulak przyszedł do leżącego na sofie Liska. Położył się i wtulił. Były wzajemne czułości i całusy. Chociaż Miś wyczuwał, jakby Lisek nie bardzo chciał się angażować, gdy szli w ślimaka. Do tego stopnia miał wątpliwości, że w końcu zapytał czy wszystko w porządku i czy chce kontynuować. Lisek, jak to Lisek. Odpowiedział, że na sofie to trudno mu się ruszać, gdy tak Miś na nim i w ogóle to już od jakiegoś czasu myślał, by przeszli w wygodniejsze miejsce.
Chwilę przerwy przy zmianie miejscówki, Miś wykorzystał, by rozpalić świece w sypialni dla romantycznej atmosfery. Odświeżył się w łazience, po czym w sypialni zaczęli grę wstępną od nowa. Miś położył się na Lisku i znów poszli w ślimaka. Ale Miś miał ochotę wylizać go całego, a Lis nie protestował. Miś poszedł na całość. Lizał namiętnie od uszu, przechodząc języczkiem przez szyję, dokładnie obie pachy, ramiona, ręce.
Wrócił na tors i oba sutki, po czym skierował się języczkiem na dół, na nogi, celowo omijając krocze. Zdjął Liskowi skarpetki i lizał opuszki palców każdej stopy, a potem każdy z palców z osobna. Czy Liskowi to sprawiło to przyjemność? Trudno powiedzieć. Lis nic nie komentował, a Miś też nie uchwycił jakiejś szczególnej zwrotnej reakcji. Zważywszy, że Misiek po raz pierwszy buszował jęzorem w stopach, to i tak nieźle wyszło.
Wrócił językiem do tej części ciała, którą wcześniej specjalnie pominął. Lis dostał lodzika, a przy tych pieszczotach, wyraźnie już było słychać, że lubi, że czekał...
Po lodzie przeszli w ślimaka, zamiana miejscami na łóżku i to Lisek robił Misiowi loda. Co prawda krótko to trwało, bo zaraz ślina poszła na dupsko. Lisek nasmarował swojego kutasa i wjechał w Misia na pagony. Jebanie skończyli na jeźdźcu. Choć Misiek chciał ujeżdżać Liska dalej, to jego dziurka nie dawała już rady. Normalnie sięgnąłby po poppersa, by sobie niuchnąć i dać się posuwać dalej na maksa. Na wyjeździe nie miał go ze sobą, więc obaj skończyli waląc sobie, ze spustem na Lisią klatę.
22.12.6. Po wyjeździe
Szara rzeczywistość. Żebranie o czułości. (Pod)świadome wymówki Liska.
22.12.9.
22.12.10.
Przytulas. Popołudniowa drzemka. Czułości Misia. Uniki Liska - "Chyba jeszcze pośpię. Przepraszam."
22.12.14.
22.12.17.
- To po co ja z rana wychodziłem do Biedronki! Mogłem później pójść... - wybuch Liska z pretensjami na wieść, że Miś może zje jabłko w ramach śniadania.
22.12.19.
22.12.20.
Wieczorkiem, Miś już odpoczywając w sypialni, dosłownie wciągnął Liska do łóżka na przytulasy, gdy ten podszedł pokazać coś mu na telefonie. Lis był dosyć świeżo po treningu na trenażerze, więc w łóżku rozebrał go do naga ze stroju treningowego.
Sutki wypieszczone... I tylko sutki. Podobno Lisku się już zasypiało w trakcie pieszczot Misia...
22.12.23.
Lisek na święta wyjeżdżał do rodzinnego domu. Miś liczył na jakiś seks, jeszcze przed jego wyjazdem. Przeliczył się.
22.12.25.
Lisek wrócił ze świąt. Miś w chuj się cieszył na jego widok, po zaledwie po dwóch dniach rozłąki. Łasił się do niego, ale oczywiście Lis - standardowa postawa. Miło mu było, ale seksu z tego nie było...
22.12.26.
Nad ranem Miś wstał, ale później wrócił do łóżeczka, do Liska, dospać. Gdy się obaj przebudzili, Lisek nawet fajnie zaczął smyrać po dupce Misia. Zwłaszcza, gdy palcem jeździł po włoskach na rowku, to Miśka przeszywały dreszcze.
W końcu zapytał o "bara bara". No cóż, Miś chwilę nie odpowiadał. W sumie nie wiedział, czy chciał, czy nie chciał. Raz to czuł jeszcze świąteczne obżarstwo, które mu ciążyło. A dwa, miał te myśli typu "...i znowu to ja mam dupki dać?". W końcu, zgodnie z prawdą odpowiedział, że nie ma ochoty. Pieszczoty tak jakoś się rozmyły. Lisek wspomniał, że coś głodny jest. Lecz zamiast wstawać, to wtulonych w siebie samców, ponownie zmogła drzemka.
Miś zbudził się ponownie napalony. Całował i lizał Liska. Na koniec wykonał swój popisowy numer, czyli lodzik z połykiem. Lisek dalej głodny, więc wstał szykować śniadanie. I choć Miś zażartował, że on to właściwie dopiero co po proteinowym śniadaniu, to w środku nie było mu do śmiechu. Dał z siebie wszystko, prawda nie oczekując nic w zamian, ale bolało że Lisek nawet nie zapytał się o potrzeby Misia.
Dopiero kilka godzin później, gdy się szykowali do wyjścia na rodzinny, świąteczny obiad, Lisek pod wspólnym prysznicem, pieszczotami pomógł Misiowi dojść i rozładować mu napięcie. Miś przy okazji dowiedział się o czymś co nie daje mu spokoju. Po orgazmie, kutas Liska zawsze był mega wrażliwy, więc nie ma szans, by się nim bawić albo próbować ponownie rozpalić. A teraz Miś dowiedział się, że to raczej skórka.
Miś, przez analogie do swojego sprzętu, wie kiedy kutas i naplet jest tak umęczony, że prosi o odpoczynek. No ale Miś dzisiaj, aż tak nie wymęczył kutasa Liska. To co? Miał używanie już wcześniej...?
22.12.28. Nie mam większej ochoty
Czy zdarzyło się Wam ubierać partnera, którego uprzednio już zdążyliście rozebrać do igraszek. Misiowi dziś to się przydarzyło.
Z rana, Miś usłyszał "Muszę już wstać", które przerwało łaszenie się do Liska.
Po południu, już dobrze po powrocie Liska z pracy, Miś spontanicznie ruszył do działania. Przytulając, przespacerował się z Liskiem, prowadząc go z kuchni do sypialni. Ułożył na plecach na łóżeczku, a następnie Miś położył się na Lisku, który widać, że zaskoczony - nie bardzo wiedział, jak zareagować. Lis miał już ułożony plan, by coś przekąsić i pojeździć na trenażerze. A tu takie coś! Miś łasząc się, zaczął rozbierać Liska z ciuchów. Zdjął spodnie dresowe i koszulkę. Siebie też pozbawił koszulki, tak że obaj zostali tylko w bokserkach i skarpetach. Przytulił się, ocierał przez boksy, kroczem o krocze. Niby coś tam drgało, ale Lisek stale był w pozycji biernej - wyczekującej. Miś postanowił zejść z pieszczotami w dół, by rozruszać Liska. Najpierw przez boksy dobrał się do krocza. Wąchał, wtulał się twarzą, łapał ustami. W końcu zsunął bokserki, by uwolnić kutasa i móc go lizać. Jeszcze nie był w chuj sztywny, ale od pół zwodu już daleko mu było. Lizał od podstawy ku główce. Delektował się aromatem i smakiem czubka, ale kontrolnie nasłuchiwał i spoglądał na Liska. Jak Miś położył Liska na łóżku, tak ten leżał niemal bez ruchu. I cisza. Zupełny brak tych westchnień rozkoszy, gdy kutas pierwszy raz zatapiając się u ustach, miał ściągany napletek z główki.
Miś przerwał. Popatrzył pytająco w kierunku Liska i usłyszał co usłyszał:
- Chyba nie mam większej ochoty...
Miś zwiesił głowę, opierając ją o brzuszek Liska i trwał tak chwilę z milionem myśli.
- To co, coś przekąsimy - odezwał Miś, próbując odnaleźć się jakoś w tej sytuacji.
- Mhm - zareagował Lisek.
- Poczekaj, tylko cię ubiorę - odparł Miś, po czym tak jak zdjął, tak założył na Liska spodnie dresowe i koszulkę.
22.12.31. Sobota. Sylwester.
Poranek. Miś wstaje nad ranem z namiotem w gaciach. Białe boksy solidnie wypchane. (Tak, Miś od jakiegoś już czasu, nie śpi nago. Ot jakieś luźne bokserki i t-shirt. Oficjalnie zima, ale to jakaś forma focha na Liska, za brak odwzajemnionych pieszczot.)
Stęskniony czułości, po dobrej godzinie wraca do sypialni. W idealnym momencie, bowiem Lisek właśnie się wybudza. Co prawda informuje, że potrzebuje jeszcze chwili, by rozbudzić się na dobre, ale Miś może go kiziać, byle spokojnie. Tak też Miś czyni, głaszcząc niespiesznie po udach, pośladkach i plecach. Cierpliwie daje czas, by Lisek mógł sobie jeszcze podrzemać. Po pewnym czasie, pierwszą czynnością którą wykonuje Lisek, jest sięgnięcie po telefon. I to bynajmniej nie po to by sprawdzić, która godzina. Miś poczuł się "zdradzony z telefonem". Nie pierwszy raz zresztą w ten sposób "przegrał". Wycofał się. Choć wtulony w Liska, schował się w sobie. Lisek wstał do toalety i już nie wrócił do łóżeczka...
Dopiero późnym popołudniem "obudził" się Lisek. Nagi, czekał już na Misia w sypialni. Misiek w końcu przyszedł, ale dał do zrozumienia Liskowi, że musi się postarać, bo on wcale nie jest przekonany, czy ma ochotę na amory. Jeśli dodatkowo chce kutasa zamoczyć w jego dupsku, to musi "przekonać" Miśka, by mu uległ. Oczywiście to było droczenie się Liskiem, bowiem Miś pragnął czułości i seksu z Liskiem.
Trzeba przyznać, że Lisek uruchomił tak subtelny i czuły dotyk, aż Miśka przeszywały dreszcze. Wił się i mruczał, jakby to mu sutki pieścił, a to tylko palcem po ciele wodził. I... Liskowi skończyły się pomysły...
Rozbroił tym całkowicie Miśka, ale też skłoniło, by opowiedział o swoich fantazjach, czy też poinstruował, co Lisek mógłby mu wtedy, a wtedy zrobić...
Misiek poszedł przygotować dupsko. Wrócił do sypialni, ubrany nowe a'la skórzane czarne jocksy. Przygotował też nowe popersy do zabawy, bo coś czuł, że z pewnością się przydadzą.
A potem, Lis wyruchał konkretnie. Nie chciał loda, tylko od razu zamoczyć kutasa w dupsku Misia. Działo się i było głośno. Bardzo głośno. Miś w pewnej chwili widział, jak Lisek wodzi wzrokiem, w poszukiwaniu czym może go uciszyć. Nie wiedząc za co złapać, a może i trochę krępując się, w końcu zakrył usta dłonią. Miś uświadomił Liska, że śmiało może bokserkami go zakneblować, a że były Misiowe do spania pod ręką, to zaraz wpakował i zatkał mu ryja. Spełniła się tym samym jedna z fantazji Misia.
Całkowicie uległy Misiek, odurzony nowym, najsilniejszym poppersem, jaki do tej pory miał okazję testować i tak darł się wniebogłosy. Lis orał mu pizdę ile wlezie, byle tyko Miśkowi było dobrze. Zapłodnił, jebiąc na pieska. Misiek wył, gdy Lis w spazmach dociskał mocniej i mocniej, pakując kolejne porcje spermy głęboko w środku. A i tak kiedy wyjął kutasa, czuł jak soki wypływają z dziurki na worek i uda.
Miś padł. Nie szczytował, ale czuł się tak błogo, jak po orgazmie. Pogadali sobie znowu. Miś przypomniał Liskowi, że choć teraz czuje się spełniony, to mimo wszystko później będzie chciał, by go wydoić. "- Tak wiem." odparł Lisek dodatkowo kiwając twierdząco. Ale obaj nie spodziewali się, że to nastąpi znacznie szybciej. Po chwilowym odpoczynku, Miśka dupka była chętna na więcej. Wrócili więc do pomysłu Liska, jaki pojawił się jakiś czas wcześniej, by korzystając z jego spermy w dupsku jako nawilżacza, w ruch poszło dildo.
Misiek znów na pieska, był jebany. Tym razem czarnym kutasem, rozmiarowo podobnym do Liskowego. Znów wył z rozkoszy, gdy Lisek zabawiał się jego dziurskiem, a poppers tylko potęgował doznania.
W końcu Miś, położył się na plecach z dildosem w dupie, a Lisek walił mu konia, aż zjebał się na siebie, opróżniając cały nagromadzony ładunek z jaj.
Pod prysznicem znów sobie pogadali. Miś przypomniał Liskowi, że jutro będzie znowu miał ochotę na seks.
- Wiem - uśmiechając się odparł Lisek
- No i chciałbym, czasem... Ciebie też posuwać - nieśmiało odpowiedział Miś