24.12.22. Kolega z biurowca
=== 4 === Stosunek przerywany
Odwrócił się plecami i lekko pochylił. "Ha! Szybko się suka wypina do jebania" - pomyślałem. Co prawda, miałem chęć dłużej zabawić się dziurskiem. Nawet przyjrzeć się męskiej piździe jęzorem z bliska, ale... może faktycznie to już innym razem i w innych warunkach. Wystarczająco już mi cieknie z mojego chuja. Kutas pręży się sygnalizując pełną "gotowość do pracy".
Jeszcze tylko mela w rowa dla lepszego poślizgu. Obserwuje jak spływa na dziursko i przystawiam kutasa. Kolejne celne splunięcie, tym razem już centralnie na główkę, gdzie ślina miesza się ze śluzem. Napieram. Gostek trochę się napina na wdechu. Jest ciasny, ale to dla mojego chuja sama przyjemność. Słyszę jęki i czuję ciepło, opinającego dziurska z każdej strony. I jak się rozszerza przed kutasem pokonującym kolejne centymetry. Gostek coraz płycej i szybciej oddycha, gdy forsuję główką, drugą dziurkę. Zaraz dobiega stłumione "Aooo... Aaaaawwffff...", gdy ją pokonuje. Kiedy dobijam do końca, jest już całkowicie mój.
Przez chwilę, trzymam bez ruchu całego gnata, zatopionego po same jaja, by się pizda przyzwyczaiła. Czekam, aż koleś uspokoi oddech, i wychodzę całkowicie, ku radości słysząc kolejną, gwałtowną wiązankę jego spazmów. Znów mela na dziursko, już nie tak precyzyjna, ale z pośladów rozsmarowuje ją po rowie twardym na maksa kutasem. Nie zwlekając wchodzę ponownie i zaczynam posuwać. Po kilku spokojniejszych ruchach mam już przyspieszać, jak dobiega odgłos trzaśnięcia drzwiami. "Nosz kurwa! Na chuj, ktoś tu przychodzi w środku dnia!" - myślę wzburzony. Co robić? Mój partner z automatu prostuje się, właśnie gdy ja miałem wykonać kolejny ruch pchnięcia. Napalony jestem w chuj. Mój chuj zdążył już rozmościć się w dziursku. I co? Tak szybko mamy to przerwać i skończyć?
Korzystam, że gostek jeszcze nie zszedł z kutasa. W moment obejmuję go jedną ręką w pasie przytrzymując przy sobie, a drugą zaciskam mu usta. Ruch pchnięcia z całej siły do oporu.
- Arrwwff wwff fff - stłumiony ryk z sapaniem wydaje koleś
- Ciiii - szepce mu do ucha - Przeczekamy go.
- Mrach łałje - cichutko odmrukuje kolo, próbując potakiwać głową przy tym
- Dobra suczka - odszeptuje, dając jej jednocześnie lekkie pacnięcie dłonią po mordzie
- Tylko ani mru mru, a ja tu sobie miło spędzę ten czas - kontynuuje.
Kolo kiwa głową porozumiewawczo, a ja nie zamierzam już dłużej tak stać bezczynnie. Osoba, która nam przeszkodziła, nadal jest, bo hałasuje przy szafkach. Ewidentnie się przebiera, ale czy dopiero przyjechała, czy też będzie odjeżdżać, nie wiadomo. Zresztą mało istotne, bo jestem tak podniecony i napalony, że mała główka przejmuje dowodzenie. Uruchamiam moje biodra. Wolno i delikatnie posuwam moją suczkę, a najważniejsze bezszelestnie. Przy takim rytmie ruchów nie grozi mi, że się spuszczę za szybko, a jednocześnie dziursko przyjemnie stymuluje penisa. Mógłbym tak co prawda długo, ale zdecydowanie wolałbym w innych warunkach. To jednak miała być szybka akcja. Liczę, że nieproszony gość zaraz opuści szatnię i będę mógł sukę brać na maksa do spustu.
Niestety, gość musiał jednak dopiero co przyjechać rowerem do pracy, bo gdy skończył się przebierać przy szafkach, to podszedł pod kabiny i na 7 dostępnych, akurat musiał wybrać tą sąsiadującą z nami. Tylko na chwilę wstrzymałem ruchy. Gdy gość odpalił prysznic, ja odpaliłem znowu biodra. Gdy po kilku minutach gość skończył, znów zatrzymałem się na czas jego wycierania, ale gdy poszedł pod szafki, znów wznowiłem.
- Jeszcze 2 minuty i sobie pójdzie - szepnąłem do mojego partnera
Trzask drzwi. Chwila nasłuchiwania. Poszedł.
- To co suko? Jebiemy się dalej, co? - zapytałem już swobodnie i głośnio
- Mhym... - cicho zamruczała suka, a ja dałem siarczysty plaskach po mordzie
- Tak panie, jeb mnie - poprawiła się suka
- Najpierw klękaj! Trzeba naoliwić kutasa - rozkazałem surowo
[odcinek 5] - [odcinek 3]