19.11.30. Po co mi to? - pomyślał Miś, analizując sytuację ostatnich dni, tygodni, miesięcy, lat. Od ostatniej akcji, Lisek zaspokoił się na dwa tygodnie. Przez ten czas, Miś czekał cierpliwie, lecz po tygodniu, gdy jego czułe kizianie było standardowo ignorowane, to automagicznie przeszedł w tryb "współlokatora". Dodatkowo "profilaktycznie" zabawiał się sam rano pod prysznicem, by przynajmniej z obniżonym w ten sposób libido, już nie łazić całymi dniami "nagrzany", myśląc głównie o ruchaniu.
I nadeszła sobota, gdzie z rana, nigdzie nie trzeba było się spieszyć i można było sobie poleżeć. Lecz w łóżku nic się nie zadziało. Lisek wstał zostawiając Misia, więc całkowicie zrezygnowany Miś, zwalił sobie "profilaktycznie" w kiblu. Niestety, po południu Lis zaczął się dobierać do Miśka. Jakiż był zdziwiony, że tarmoszenie za suty, nie rozochaca Misia. "Nie jestem zainteresowany" - skwitował Miś. Ale tak naprawdę był mega wkurwiony... Na siebie, na Lisa, na całą tę sytuację...
I nadeszła sobota, gdzie z rana, nigdzie nie trzeba było się spieszyć i można było sobie poleżeć. Lecz w łóżku nic się nie zadziało. Lisek wstał zostawiając Misia, więc całkowicie zrezygnowany Miś, zwalił sobie "profilaktycznie" w kiblu. Niestety, po południu Lis zaczął się dobierać do Miśka. Jakiż był zdziwiony, że tarmoszenie za suty, nie rozochaca Misia. "Nie jestem zainteresowany" - skwitował Miś. Ale tak naprawdę był mega wkurwiony... Na siebie, na Lisa, na całą tę sytuację...