22.10.9. Jak to w niedzielę, do salonu wkroczył nagi Lis i zakręcił
kutasem. Miś w drodze do sypialni, na wszelki wypadek zahaczył o łazienkę, by odświeżyć kutasa (sic! - nadal w pamięci ma ostatnią akcję...). W łóżku wzajemne
pieszczoty, obciąganie na zmianę i walonko na dwa kutasy w garści, z jednoczesnym spustem. Miś nawet zaszalał, bowiem razem z żelem, wyciągnął też poppersa do zabawy. Ku uciesze Misia, przy waleniu niuchnęli razem. Było miło, błogo. Misiowi nawet przez chwilę przebiegła myśl, czy nie przerwać igraszki i pójść szykować tyłek. Ale nie... Nawet po popersie, nie był na tyle napalony, by ulec Liskowi.
22.10.11. Nie warto, dreptać w miejscu lub stale, tymi samymi ścieżkami. Od czasu do czasu, trzeba rozejrzeć się wokół, a nawet podążyć trasą chwilowo zmienioną...
22.10.13. Miś był gotowy schować swojego focha i dać Liskowi to, czego ten od tak dawna pragnie. Wszystko było przygotowane, łącznie z nowymi jocksami pod dresem. Lecz... Lis zupełnie nie wyczuł tej intymnej atmosfery, którą roztaczał w jego kierunku Miś... Dzban z tego Liska!
22.10.15. No jebać Miś chciał dziś. I choć, jak drapieżca obejmował Lisa, jeździł mu po rowie sterczącym kutasem, to wyszły z tego tylko wzajemne lody. Przy okazji, Lis bardzo dobrze wypieścił Miśka i chyba to już czas, by następnym razem pójść na maksa. Miś będzie domagać się, aby go skrępować przywiązując kończyny do łóżka. Wtedy Lisek może do woli bawić się jego sutami, kutaskiem i ciałem, a Miś wyjąc z rozkoszy, będzie szarpać kończynami za wiązania. O tak... Trzeba tylko zawczasu przygotować mocowania na nogi i ręce.
22.10.19. Miś od samego rana podkurwiony... Głupi! Znów próbował z rana, w łóżku do Liska trochę aktywniej poprzytulać się, a w nagrodę dostał słowne bęcki (Miś swoim zachowaniem przeszkadzał Liskowi "dospać"). I taka oto była środa - dzień loda. Nomen omen, nawet do krocza Miś nie zdążył dojechać z pieszczotami...
22.10.20. Libido 0. Co za dzban !!!
22.10.23. Znowu dzban!
22.10.26. Środa dzień loda. Miś rankiem zanurkował pod kołdrę i dobrał się Liskowi do krocza. A ile przed tym Miś miał stresu: że może za wcześnie rano, że może lepiej poczekać do budzika, że co będzie jak pogoni. A Misiek tylko chciał sprawić przyjemność swojemu chłopakowi. Udało się! Lis miał przyjemną pobudkę, a Miś został nakarmiony świeżymi proteinami. I był tym na tyle zaspokojony, że podczas wzajemnego prysznica już nie mógł dojść. Choć kutas twardo stał, to ani ręka Lisa, ani jego pieszczoty sutków, ani nawet ręka Miśka nie dały rady. Ale Misiek tak ma. Satysfakcję czerpie dając radość partnerowi. Tyle ze później, napięcie wraca. Tak tez było i tym razem. Będąc w pracy, Miś wysłał na komunikatorze wiadomość ze potrzebuje dogrywki. Lisek odpisał, że postara się. I na tym się skończyło...
Dobrze, że Miś po powrocie do domu zwalił sobie, bo oczywiście Lis całkowicie zapomniał. Okej, wrócił później z pracy. Może był wykończony psychicznie i fizycznie? Miś rozumie, lecz w następnych dniach też było o nim zapomniane.
22.10.29. Miś ostatnim czasem ma mętlik w głowie. Czy on w ogóle kocha Liska?
Szkoda, że Lisu nie chce korzystać z tego co chcesz mu dać... :(
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Misiek, obyś w końcu znalazł ścieżkę która da Ci 100 procent satysfakcji a nie frustracji.