22.7.5. Czy Misiek boi się (o) Liska? Trudno w to uwierzyć, ale mija równo miesiąc, bez intymnej relacji miedzy nimi zakończonej orgazmem. A przecież Miś z Lisem, nie licząc godzin poświęconych pracy, pozostały czas spędzają razem ze sobą. Buziak na dzień dobry, przed wyjściem do pracy, szybkie "Kocham Cię" i "Miłego dnia". O ten rytuał akurat Lisek dba. Jest jeszcze buziak na powitanie, po powrocie do domu i przed snem. I rzadko, ale jednak zdarza się, że Lisek czasem sam z siebie przyjdzie do Misia wtulić się mu w klatę.
A Miś - pieszczoch z natury, od jakiegoś czasu odpuścił przytulaski względem Lisa. Czemu? I tu wracamy do pytania, od którego zaczął się ten tekst. Wiadomo Miś ma libido jakie ma. Chciałby się kochać, jak nie na okrągło, to przynajmniej często (co u Misia oznacza średnio 2 dni). Jeśli Miś okazuje czułości Liskowi, to z oczekiwaniem odwzajemnienia. Nie ma co ukrywać, że w większości sytuacji ma to doprowadzić do szczęśliwego finału. Ale jeśli Misia smyranie ręką po brzuszku, klacie, udach i pośladkach, nie angażuje Liska do kolejnych kroków z jego strony, to Misiek boi się już kolejny raz zaczepić Liska, by nie dostać niepisanego "kosza". Zwłaszcza jak taka sytuacja cyklicznie się powtarza. Nie wspominając już momentów, gdy Lis w końcu wprost komunikuje, że nie ma ochoty i całe zaangażowanie Misia idzie się...
Raczej to miłe, być rano obudzonym przez partnera, gdy ten buszuje językiem i ustami po kroczu. U Liska to nie przejdzie. Nie żeby nie lubił lodzika, bo do robienia mu loda to pierwszy. Lecz poranki to dla niego, niczym świętość, czas by się wyspać, a potem uwaga(!).... dobudzić. Więc Miś o frywolnych igraszkach o poranku również może zapomnieć.
Drugim aspektem obaw jest to, że wyposzczony od jebania i napalony na jebanie Miś, chciałby w końcu swoim kutasem, dobrać się do dziurska Lisa. Lecz Lis już od bardzo długiego czasu, przestał być zainteresowany analem. Nie dopuszcza do siebie, ale jednocześnie Miśka to za każdym razem by przeruchał (sic!). Więc Misiek, jak już nakręci Liska na seks, i swoją sztywną pałą, podniecony szoruje mu po rowie, to znów dostaje kosza.
Trzecią bolączką jest rozjechany temperament. Miś choć przyjazny przytulak i pieszczoch w trakcie gry wstępnej, to później chciałby mieć konkretny męski seks, z elementami dominacji i uległości. Ze sprowadzeniem partnera do podłogi, przytrzymaniem, skrępowaniem, a nawet czasem zakneblowaniem znoszonymi gaciami, gdy za głośno wyje. Taki klimat "kinky", z wulgarnym słowem i klapsami w trakcie posuwania. Seks, podczas którego z partnerem w roli suki, zaspokaja swoje samcze potrzeby, a suka znając swoje miejsce i rolę, z oddaniem całą swoją osobą, sprawia przyjemność samcowi. Te oczekiwania wobec partnera, u Misia działają także w drugą stronę. Będąc w roli
pasywka, to on chce być uległą suką do rżnięcia i poczuć dominującą i
kontrolującą rękę partnera nad sobą. Lis trochę się stara temu sprostać,
ale nie w takich granicach, jak Miś chciałby z nim brykać. Być może tak kocha Misia, że trudno mu się przemóc, by tak po prostu go ostro szmacić podczas seksu.
Ten układ nierównych potrzeb - nierównego libido - pomiędzy Misiem, a Liskiem zdaje się nie mieć szczęśliwego rozwiązania pomiędzy nimi. Misia rozmowy, praca i poświęcenie nie przynoszą poprawy. Lis ma swój rytm w seksie, a Miś swój. Co prawda, od czasu do czasu się zgrają, ale potem przychodzi na długi okres rozjazd. I tak to już jest... I Miś stracił już nadzieję, że coś uda się między nimi w tej kwestii zmienić. Miś odpuszcza, bowiem za duże koszty ponosi w emocjach i zdrowiu.
Tym tekstem Miś na nadzieję zamknąć rozdział gorzkich żalów, w jego relacji z Liskiem. Teraz Miś sam zadba o siebie, dla komfortu swojego życia oraz zdrowia psychicznego i fizycznego.
Hej, musisz czuć się strasznie. To niszczy Cię od środka...
OdpowiedzUsuń