22.8.21. Leniwa niedziela. Po południu, Misiek miał na chwilę wyskoczyć rowerem na miasto, załatwić jedną sprawę. Przebrany w strój rowerowy, był już gotowy do wyjścia i dosłownie zostało mu tylko dać buziaka Liskowi, tak jak to mają w zwyczaju, okazując sobie czułości w takich sytuacjach. Ale jak poszedł, niby dla zgrywu, głęboko w ślimaka, to już Liska nie dało się oderwać od ust i języka. Cóż, Miś się trochę spóźni, ale co tam. Gdy dwóch samców napaliło się na siebie, trzeba kuć żelazo póki gorące. Chociaż z tym prawdziwym kuciem, to dalej jednak lipa. Jak tylko Misiek wyszeptał czule "Mam ochotę Cię zerżnąć!" to od Liska usłyszał, że owszem, wczoraj starał się przygotować, ale "nie udało się". Miś tylko odparł "No trudno...", bo co tu więcej roztrząsać. Z drugiej strony, gdyby tego dnia nie gonił go czas, to ta sytuacja byłaby idealna, aby pogadać o tym trzecim do łóżka. A może, Miś ma jednak stresa przed taką rozmową, i dlatego tak łatwo odpuszcza i rezygnuje z podjęcia tematu. No ale jak już Misiek zdążył pozbyć się koszulki i spodenek, zwalić buty z nóg, a oba chuje sterczały jak oszalałe. Zupełnie nie było sensu wycofywać się z igraszek. Dziś po prostu będzie walonko...Misiek złapał oba chuje w łapę i walił je zdrowo, a Lisek w tym czasie łapał i kręcił za suty Miśkowi.
Pierwszy spierdolił się Lisek. Miśka zaskoczył widok bardzo gęstej śmietany. Cóż, widok nie częsty i może Lis taki teraz nektar ma. Wszak Miś, zwykle jest nim karmiony, gdy dostaje go prosto do ryja.
Misiek spuścił się na klatę Liska niewiele później. Widok szczytującego Lisa, gęstej, pachnącej spermy i nieustannie spieszczonych sut, zrobiły dobrą robotę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
czytasz?
napisz coś, skomentuj...