22.11.12. W zasadzie teraz jest taki czas, że Miś codziennie chce się pieścić i kochać. Co-dzien-nie! Każde takie doznanie, zamiast rozładowywać tylko wzmaga popęd. Miś budzi się napalony, lecz dobrze zna Liska i wie, że o 4 czy 5 nad ranem, nic by nie zmalował swoim sterczącym kutasem. Wstaje i (nie)grzecznie odczekuje bliżej ludzkich godzin.
Gdy wraca do sypialni po 7, Lis już nie śpi. Z zadowoleniem kladzie się na niego, a ten w szoku...
- Jeszczeee...? Ale ja... nie dam rady... - odzywa się speszony Lisek.
Może i Lisek nie dałby rady, ale pomoc ręką w pieszczotach, by ulżyć Misiowi jest zawsze mile widziana. Szczęśliwie tym razem Lisek to zapewnił, więc Misia suty jeszcze bardziej pieką. I kolejna poducha została obspermiona również...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
czytasz?
napisz coś, skomentuj...