22.11.14. Miś bierze swoje sprawy w swoje łapki..
- Tak? - odpowiada wchodząc Lisek
- Obciągniesz miiiiiii...? - zaciąga prosząco-błagająco Miś, jednocześnie przeciągając się figlarnie na łóżeczku, odsłaniając spod kołdry, swoje włochate umięśnione łydy i uda oraz małe co nie co, sterczące w centralnym punkcie.
Misiek, nie mogąc się już doczekać sięga po żel, aby nawilżyć kutasa dla pieszczot w oczekiwaniu na Liska. Specjalnie wybiera ten najbardziej neutralny zapachowo i smakowo.
Wraca Lis i bynajmniej nie zaczyna pieszczot od krocza. Kładzie się na Miśku. Dociska mu sztywnego kutasa do brzucha i zaczyna pieścić suty. Obserwując reakcję partnera, po chwili odpowiada:
- I kto powiedział, że trzeba Misiowi krępować nogi i ręce? Ja widzę, że wystarczy go zablokować centralnie. I co z tego, że może wierzgać nogami, jak nic z "nim" nie zrobi.
"Fuck!" - pomyślał Miś - "Ma racje". Nie dość, że Lis stymuluje mu suty, to przyciśnięty do ciała kutas, choć niby zblokowany, to jest też jednak nieźle bodźcowany między dwoma brzuchami. A im bardziej Miś stara się rzucać, tym bardziej kutas "obrywa".
- No dobre to - przyznał z uznaniem Miś - Może i nawet lepsze uczucie, niż przy tym jak mam zblokowane kończyny, bo penis więcej bodźców dostaje...
W końcu Lisek wstał, uwolnił na chwilę kutasa Misia i zaraz chwycił w garści całe krocze. Wymasował, po czym zaczął walić kutasa Miśka, co jakiś czas macając drugą ręką za suta.
No i w końcu Miś się doczekał. Lis nachylił się i zaczął języczkiem pieścić główkę. Ale co trochę polizał, to zaraz znów mu walił ręką. Po kolejnej wizycie w ustach, zapytał się Misia, czy używał może żelu?
- No tak - odparł zaskoczony pytaniem Miś.
- A bo nie przepadam...
- Ale specjalnie nawet wybrałem taki najbardziej neutralny jaki mamy, bez smakowy i zapachowy... - chciał się wytłumaczyć Miś.
- No ale nie lubię po żelu...
"- Nosz kurwa panienka się znalazła!" - przeleciało w myślach Misiowi - "...jeszcze zaraz znowu poprosi, by go przepłukać...(czytaj)"
Ale Lisek o nic nie prosił. Po prostu już tylko walił Miśkowi ręką, a zaczął to robić na tyle monotonnie, wręcz mechanicznie, że Miś już nie czerpał z tego przyjemności. Tym bardziej, że Lis tak się dopierdzielił do żelu, a teraz waląc, całkowicie zapomniał o nawilżaniu kutasa.
Miś już wiedział, że nic z tego nie będzie. Magia prysła. Kutas w pół zwodzie i nawet pieszczenie sutków nie pomaga. Bez sensu już dalsze te "męczarnie".
Przerwał Liskowi i wyciągniętymi łapkami przyciągnął go do siebie i tylko się wtulił...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
czytasz?
napisz coś, skomentuj...