24. Odkąd Miś wkurzył się na "bierność" Liska, bryka sobie rano przed pracą. Wcześniej miał obiekcje, by to robić. Tak jakby trochę, bał się być rozładowanym. Liczył bowiem, i w sumie wyczekiwał tego, że "zapewne wkrótce" Liskowi zbierze się na amory. I co wtedy, gdy rozładowany Miś, nie będzie miał chęci? Z perspektywy czasu, zupełnie niepotrzebne te "zmartwienia" były. Mijają kolejne dni, a Lisek nic... Tydzień... Dwa tygodnie....
Teraz też i Miś nic nie inicjuje. Po części to przez wkurzenie i focha. Z drugiej strony rozładowany porannym brykaniem, nie odczuwa napięcia, ale też brakuje pożądania. Nawet specjalnie, jakoś też nie głaszcze, przytula Liska. Choć nadal robi z przyjemnością, miłe, drobne, codzienne gesty. Takie przyjacielskie relacje zapanowały.
Teraz też i Miś nic nie inicjuje. Po części to przez wkurzenie i focha. Z drugiej strony rozładowany porannym brykaniem, nie odczuwa napięcia, ale też brakuje pożądania. Nawet specjalnie, jakoś też nie głaszcze, przytula Liska. Choć nadal robi z przyjemnością, miłe, drobne, codzienne gesty. Takie przyjacielskie relacje zapanowały.
Pytanie, czy Miś długo tak wytrzyma? Na razie wygląda na to, że Lisek nie zauważa, by coś się zmieniło. Za to, po kilku takich dniach porannego brykania, Misiowi zaczyna uwierać ta sytuacja. Rozładowane napięcie to jedno, poczucie pustki to drugie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
czytasz?
napisz coś, skomentuj...