11. Czasami, jak Lisowi nie uda się dojechać Misia, by analnie szczytował, to i tak Miś ma tak przeoraną dupę i wymasowaną chujem Liskowym prostatę, że bez orgazmu czuje się zaspokojony. Po prostu jest mu tak dobrze, że nie odczuwa już potrzeby, by się zlać. Może to też przez Liskowe soki. Już sama świadomość, że jest się zalanym, jest mega ekscytująca.
Tak było po ostatnim ruchaniu. Miś wręcz padł i zasnął. Jednak samo jebanie, tylko maskuje napięcie seksualne. Następnego dnia, Miś już wiedział, że musi być w końcu wydojonym. Uprzedził, pisząc do Lisa, by po pracy się nim zajął. Wieczorem mieli wyjść do znajomych, więc dla lepszego samopoczucia, dobrze by było, gdyby Miś miał uregulowane napięcie. Wystarczy, że w pracy się męczył, przez co miał cały dzień zajebany. Myślał o seksie i nie mógł się skupić na niczym konkretnym. Miś wrócił do domu i oczywiście, jak to z Liskiem ciężko bywa, ten nie odczytał wiadomości. No nic. Przed wyjściem Miś weźmie jeszcze szybki prysznic, to się sam wydoi. Na szczęście, w ostatniej chwili Lisek przeczytał co trzeba i dołączył pod prysznic. Zaczął macać Misia, złapał za sutki, miętosił krocze. Chuj Misiowi twardniał, a Liskowi coraz ciężej było objąć całe krocze w dłoni, więc teraz ściskał samego kutasa. Miś całkowicie oddał się tym pieszczotom. Oparł się plecami do klaty Liska, a Lisek obejmując go od tyłu, jedną ręką pieścił raz jeden, raz drugi sutek, a drugą ręką walił Misiowi kutasa. Wydoił do końca. Najpierw Miś spiął się, zawył, a potem rozluźnił mięśnie i zalał spermą ścianę. Dobrze, że Lisek przytrzymywał Misia, gdy ten strzelał. Po wszystkim, Misiowi wrócił dobry humorek i spokojnie, razem mogli się udać do znajomych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
czytasz?
napisz coś, skomentuj...