23.1.16. Tym razem Lisek wstał pierwszy. Jeszcze przed pracą, wybierał się bowiem na basen. Miś zwlekł się z łóżka niewiele później, za to z namiotem w gaciach. Nie minęły nawet dwie doby, a Misiek ponownie napalony. Jeśli nie na ruchanie, to przynajmniej na kizianie i wspólne dogadzanie sobie.
Dopadł swojego samca w kuchni, gdy ten szykował kanapki. Miś miał piękny widok na całkowicie nagiego Liska od tyłu, co tylko wzmocniło mu kutasa w gaciach. Podszedł, objął, przytulił się i przywitał buziakiem, jednocześnie gładząc rękoma od frontu, po Liskowej klacie i brzuszku. Nie wspominając o kutasie, którego odcisk, na bank Lis musiał poczuć na swoich pośladach. Lecz, jak to Lis, niemal od razu wziął Miśka na dystans.
- Miś, bo ja tu mam mało czasu - powiedział Lisek, wskazując na swoje zaangażowanie przy pracy nad śniadaniem.
Oczywiście Miś odpuścił swoje dalsze amory. Wiedział z góry, że i tak nic z rana nie uzyska od Liska. Przecież dobrze go zna, ale i tak próbuje. Być może, to też taka Misiowa forma okazywania uczuć do Liska. Wszak facet, bardziej okazuje miłość czynami, niż słowami. Miś musi się wtulić, czule pogłaskać i pomasować. Mieć ten kontakt fizyczny, bo sam tylko buziak i słowa "kocham Cię" to za zdecydowanie mało.
Po robocie Miś pomyślał, że skoro "środa dzień loda" to może "poniedziałek lizanie jajek?". Napalony był od rana, a teraz mógł na spokojnie wymasować sobie krocze. Ale jaka to przyjemność pieścić się samemu. Nawet, jeśli jest pod to dobre porno w tle, z samcami i w klimacie, jaki najbardziej wzmaga podniecenie u Miśka. Może lepiej poczekać na powrót Liska? Niech Lisek wyliże jajka, wytarmosi za suty, a na końcu zwali Misiowi kutasa.
Na powrót Liska z pracy, Miś czekał dość długo. Na tyle długo, że nie rzucił się od razu na niego. Usiedli na sofie. Zjedli kolację. Pogadali wzajemnie o mijającym dniu. Miś opowiedział o swoim w pracy, a potem wysłuchał wszystkiego, z czym chciał się podzielić Lisek.
Upłynęło trochę czasu, każdy zajął się własnymi sprawami, no ale w końcu Miś potrzebował przytulić się. Położył się na Lisie, z głową wtuloną w brzuszek. Obiema łapkami, jak kociak łapał i masował mu za piersi i sutki, jednocześnie mrucząc sobie radośnie pod nosem. I choć Lisek był ubrany w bluzę dresową, to Misiowi było miło, przytulnie i błogo, gdy tak dotykał Liska. Przez pewien czas Lisek coś tam opowiadał, pokazywał śmieszne obrazki, z telefonu, aż tu nagle...
- Co tam ?! - zagaił znienacka Lisek, zmieniając ton głosu
Miś, trochę wybity z tropu, dalej się tulił i mruczał.
- Ja nie dam rady, jak coś. Od razu mówię. - kontynuował Lis
- Mhmmmm. Wiem... Jak tak tylko... mrrrrrr - odmruczał Miś
W sumie to nie wiadomo, dlaczego Miś nie poprosił wtedy Liska, by mu chociaż wylizał jajka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
czytasz?
napisz coś, skomentuj...